Zacznijmy od tego, że prawie wszystko za kulisami wygląda tak jak się spodziewałem. Jest kilka rzeczy, przy których moje gałki oczne opuściły oczodoły, ale chyba obowiązuje mnie jakaś tajemnica zawodowa czy coś(?). Mniejsza o szczegóły, zaczynamy karuzelę śmiechu.