czwartek, 10 grudnia 2015

Randki z internetu, cz. 3

Kilka dobrych miesięcy temu ponownie zawitałem do internetów, w celu urozmaicenia swojego życia pisząc z kobietami, których nie znam, ale poznam lub nie znam i lepiej, żebym nie poznał do końca swoich dni. Dużo rzeczy szybko mi się nudzi, jestem przyzwyczajony do facebooka/messengera i bywa, że jak z kimś fajnie się gada to następuje migracja z portalu na fejsa. Jednocześnie biedny portal "randkowy" odchodził wtedy w zapomnienie (chyba średnio umiem w to się bawić). Jakiś czas temu po kilku miesiącach przerwy odnotowano moje logowanie na tym portalu. Pewnie zadajecie sobie pytanie "po co?" skoro jestem w szczęśliwym związku z O. (która ciągle potrzebuje jakiegoś pseudo). Powiem szczerze - to nie jest całkiem ciekawa historia...

niedziela, 8 listopada 2015

Reklamówka

Jak wiecie z ostatniego posta mój komputer jeszcze przed wybraniem się na emeryturę postanowił umrzeć. Próba reanimacji zakończyła się fiaskiem, potrzebne były przeszczepy, kosztowne operacje, groziła ogólna amnezja, a rokowania i tak nie były dobre. Z bólem serca zrobiłem rozeznanie w poszukiwaniu nowego przyjaciela, współpracownika i kompana do wieczornych seansów filmowych. Po 12h moja mama zawitała do pewnego popularnego sklepu...

poniedziałek, 26 października 2015

Kilka słów o szczęściu


Ostatnio naprawdę nie miałem powodów do narzekania/marudzenia. No może poza kilkoma rzeczami na uczelni, które nie wychodzą mi tak jakbym chciał. Nie psuło mi to jednak humoru, bo przecież mam super dziewczynę, w domu też nie najgorzej, pogoda mogłaby być lepsza, ale nawet w ten pochmurny dzień są przebłyski słońca. Nic tylko się cieszyć... do czasu.

czwartek, 8 października 2015

Taniec


Na studiach mam obowiązek zrobić jeden semestr (30h) zajęć sportowych. Mój stosunek do wszelkiej aktywności fizycznej raczej jest wszystkim znany - brzmi "po co?". No, ale wf zrobić musiałem, a Fe wziął sobie taniec. Bez większego zastanowienia zapisałem się na to samo, bo przecież jak On dał radę to i ja sobie poradzę :D

wtorek, 29 września 2015

Randki z internetu, cz. 2

Pierwszy wpis o randkach z internetu został opublikowany pięć miesięcy temu kończąc się akapitem:

"Kolejna część "Randek z internetu" zostanie poświęcona O, bo sam jestem ciekaw jak zmieni się moje nastawienie do tego typu rzeczy. Znając życie i tak nieliczni dotrwali do tego momentu, bo #toolongdidntread. Pytanie "czy znajdę tam swoją przyszłą żonę?" pozostaje ciągle otwarte, a całkiem prawdopodobne, że odpowiedź znajdzie się kiedyś w jakimś wpisie na tym blogu :D"

Ponieważ słowa dotrzymuję, a od tamtego czasu moje życie przypominało bardziej telenowelę albo komedię niż (jak dotychczas) dramat lub film katastroficzny to mam o czym pisać.

czwartek, 24 września 2015

Szczere żarciki, cz. 1

Jest lipcowy poranek popołudnie, gorąco, parno, prysznic nie ma chwili wytchnienia. Ja świeżo po nie najlżejszym roku akademickim i prawie dwóch tygodniach choroby zrzuciłem kilka niezbędnych kilogramów (gorączka, katar, bóle wszystkiego przy 40 stopniach na zewnątrz to najgorsza rzecz po operacji wyrostka jaką przeżyłem). W każdym razie nadarzyła się idealna okazja do ogarnięcia kilku kości, które jeszcze nie wystawały spod mojej skóry....

sobota, 19 września 2015

Stresik, cz. 1

Stresik jest moim starym przyjacielem z beztroskich czasów liceum. Z różnych zawiłych przyczyn nasz kontakt został ograniczony do zera jesienią ubiegłego roku. Pewnego ciepłego wieczoru odbieram telefon od naszej wspólnej przyjaciółki, że siedzi ze Stresikiem na swoim osiedlu. Nie minęło 10 minut, a ja już byłem w drodze na ostatni dzienny autobus jadący na drugi koniec miasta. Tego typu #yolo nie jest w naszym życiu żadną nowością, podobnie jak godzinne spóźnienia na wspólne spotkania, "Przedwojenna" jako punkt zbiórki, czy "Bezsenność" jako zakończenie nocy. To spotkanie mimo standardowego miejsca (wały nad Odrą - polecam od serca) było inne od wszystkich - nie widzieliśmy się jakieś 9 miesięcy, więc to spotkanie było jak długo wyczekiwany poród różowego, śmierdzącego i drącego ryja dziecka, którego w sumie nikt się nie spodziewał.

piątek, 7 sierpnia 2015

Urok osobisty

Jest całkiem przyjemna, ciepła, ale nie upalna niedziela, wracam z regionalnej wycieczki po okolicy. #dumnyja pierwszy raz w życiu odwiedzam największą atrakcję swojej okolicy - tor wyścigów konnych. Jestem zachwycony zadbanym kawałkiem zieleni do tego stopnia, że nawet nie przejmuję się faktem, że przeciętny czytelnik tego bloga: nawet nie mieszka we Wrocławiu, nigdy nie ruszy tam tyłka, ani nawet nie sprawdzi w google maps, że taki obiekt istnieje naprawdę. Istnieje i po remontach wygląda tak elegancko, że rozważam częstsze wypady w tamtym kierunku kosztem spacerów do ładnego Parku Południowego (i to mimo nieco dłuższej drogi od mojego domu!). 

Ale wracając do tematu: taszcząc pyszne portugalskie jedzenie z tamtejszego foodtrack'a gadamy z Fe o życiu. Jak zwykle zostałem zaskoczony tematem rozmowy - "to co Piotrek, kiedy wybieramy się na dziewczyny?" usłyszane niespodziewanie powoduje potknięcia nawet na prostym kawałku chodnika.

niedziela, 26 lipca 2015

Proporcjonalność

Mam przyjaciółkę jeszcze z czasów licealnych, o której problemie mówi się dość dużo - jest wysoka. Do koszykarek jej co prawda daleko, bo ma jakieś 182 cm wzrostu, sześćdziesiąt parę kilogramów, nieduży biust, nieduży tyłek i (już nie tak) długie blond włosy - nawet gej powie, że jest atrakcyjna. Od kiedy pamiętam zawsze przy okazji nowego faceta poruszana była kwestia wzrostu, zawsze! W swojej nie-zadługiej listy związków ma checked przy podpunkcie "chłopak niższy ode mnie" i mimo, że drobniejszy i chudszy nie stanowiło to dla niej jakiegoś problemu. Za to kolejny obiekt zainteresowań został opisany przez telefon jako "wysoki i wysportowany" chuj z imieniem - mogła w końcu zadzierać głowę i mogła huśtać się na jego bickach.

Sam nigdy nie spotykałem się z dziewczyną wyższą ode mnie i nie wiem jak to wygląda w psychice faceta/kobiety. Mam jednak sporo przykładów, że takie związki działają i mają się całkiem nieźle - moja kuzynka i jej jużnietakświeżo upieczony mąż, wujek i ciocia, znajomi kuzynki, siostra znajomej i jej mąż, i pewnie jeszcze 6000 par, które mi się przypomną po publikacji tego posta. Nigdy nie natrafiłem się na jakieś aferki, pretensje, kompleksy czy coś - często te kobiety potrafią jeszcze włożyć buty na obcasie jeszcze bardziej akcentując różnicę wzrostu. Jako, że temat nigdy mnie nie dotyczył i nie dostarczył do moich uszu "zabawnych" historii proporcjonalność będzie rozważana pod kątem "szerokości" potencjalnych lub już istniejących/nieistniejących par.

sobota, 27 czerwca 2015

Studia, cz. 1

Jest 27.06.2015, mam jeszcze trochę czasu do odpoczynku i wracam do nauki. Dziś spałem ponad 15 godzin, czyli dłużej niż przez ostatnie 4 doby razem wzięte. #SESJA to jedyny pomysł na zaistniały stan rzeczy i bardzo chciałbym powiedzieć, że obecna sytuacja nie dzieję się z mojej winy. Gdybym był bardziej systematyczny i wytrwał cały semestr regularnie się ucząc itd. itp. to już w zeszłym tygodniu miałbym wolne, ale nie mam i męczę się do najbliższego piątku. Temat "w tym semestrze zacznę się uczyć" podejmę prawdopodobnie w październiku, a dzisiaj co nieco o: nieobecnościach, chorobach i zwolnieniach lekarskich.

sobota, 16 maja 2015

Niedoskonałość ciała

Miał być post o Suicide Girls, ale mi nie wyszło i jego fragment "kurzy się" w wersjach roboczych czekając na lepszy czas. Ja wracam z innym tematem, do którego zainspirowała mnie mama podczas porannej jak na sobotę (na zegarze czaiła się piętnasta) rozmowie. Były tosty, kawa, kanapa i kocyk, bo mama miała nocną zmianę, w tle dźwięk muzyki kłócił się z kosiarką sąsiada - w skrócie typowa sobota na moim osiedlu. Wszystko było ok, dopóki nie wzmianka o tatuażu i wyczucia przez moją mamę, że chcę mieć kolejny. Sielska atmosfera upadła z hukiem wraz ze zdaniem "Ty to naprawdę musisz nienawidzić swojego ciała, że chcesz je przykrywać tatuażami". 

BANG dłuższa rozkmina i mamy materiał na bloga!

czwartek, 30 kwietnia 2015

Randki z internetu, cz. 1

Randki z internetu to temat rzeka i zapewne każdy zna kogoś kto tego spróbował. W dobie dzisiejszej cyfryzacji powinno to być naturalne jak oddychanie, a ja mimo to potrzebowałem kilku lat, żeby zarejestrować się na którymś z portali i potrzebuję jeszcze więcej czasu, żeby swobodnie się z tym czuć. 

Moim katalizatorem przy rejestracji byli znajomi, którzy bez specjalnych zahamowań spotykali się z ludźmi poznanymi przez internet (modna ostatnio aplikacja na smartfony). Korzystałem z niej i ja, ale jej działanie nie do końca mi odpowiadało - zostałem więc przy webowej stronie poznanej przeze mnie tydzień wcześniej, a sprawdzonej przez inne grono znajomych na przestrzeni lat. Od mojego pierwszego zalogowania minęło ponad 5 miesięcy, a przez mój profil przewinęło się ponad 200 ludzi którzy chcieli mnie poznać, posiadam ponad 50 wirtualnych par, a w archiwum czatu wisi kilkanaście internetowych rozmów. Aha i poznałem jedną dziewczynę na żywo. 30 kwiecień brzmi jak dobra data na dzielenie się swoimi doświadczeniami.

piątek, 24 kwietnia 2015

µwypukłości

Od zawsze jarałem się tatuażami. Jeszcze jako dziecko miałem takie pomysły, że na samo wspomnienie po mojej skórze przechodzą ciarki. Jako pełnoletnia osoba mogłem spełnić swoje marzenia (i zajęło mi to prawie trzy lata). W tym miejscu zaczyna się całkiem zabawna historia będąca próbką tego, co wyprawia ze mną mój mózg każdego dnia.