wtorek, 29 września 2015

Randki z internetu, cz. 2

Pierwszy wpis o randkach z internetu został opublikowany pięć miesięcy temu kończąc się akapitem:

"Kolejna część "Randek z internetu" zostanie poświęcona O, bo sam jestem ciekaw jak zmieni się moje nastawienie do tego typu rzeczy. Znając życie i tak nieliczni dotrwali do tego momentu, bo #toolongdidntread. Pytanie "czy znajdę tam swoją przyszłą żonę?" pozostaje ciągle otwarte, a całkiem prawdopodobne, że odpowiedź znajdzie się kiedyś w jakimś wpisie na tym blogu :D"

Ponieważ słowa dotrzymuję, a od tamtego czasu moje życie przypominało bardziej telenowelę albo komedię niż (jak dotychczas) dramat lub film katastroficzny to mam o czym pisać.

czwartek, 24 września 2015

Szczere żarciki, cz. 1

Jest lipcowy poranek popołudnie, gorąco, parno, prysznic nie ma chwili wytchnienia. Ja świeżo po nie najlżejszym roku akademickim i prawie dwóch tygodniach choroby zrzuciłem kilka niezbędnych kilogramów (gorączka, katar, bóle wszystkiego przy 40 stopniach na zewnątrz to najgorsza rzecz po operacji wyrostka jaką przeżyłem). W każdym razie nadarzyła się idealna okazja do ogarnięcia kilku kości, które jeszcze nie wystawały spod mojej skóry....

sobota, 19 września 2015

Stresik, cz. 1

Stresik jest moim starym przyjacielem z beztroskich czasów liceum. Z różnych zawiłych przyczyn nasz kontakt został ograniczony do zera jesienią ubiegłego roku. Pewnego ciepłego wieczoru odbieram telefon od naszej wspólnej przyjaciółki, że siedzi ze Stresikiem na swoim osiedlu. Nie minęło 10 minut, a ja już byłem w drodze na ostatni dzienny autobus jadący na drugi koniec miasta. Tego typu #yolo nie jest w naszym życiu żadną nowością, podobnie jak godzinne spóźnienia na wspólne spotkania, "Przedwojenna" jako punkt zbiórki, czy "Bezsenność" jako zakończenie nocy. To spotkanie mimo standardowego miejsca (wały nad Odrą - polecam od serca) było inne od wszystkich - nie widzieliśmy się jakieś 9 miesięcy, więc to spotkanie było jak długo wyczekiwany poród różowego, śmierdzącego i drącego ryja dziecka, którego w sumie nikt się nie spodziewał.