wtorek, 22 marca 2016

Znalazłem kolejny dom, czyli o tym jak spędzam dnie i noce w kinie

Zacznijmy od tego, że prawie wszystko za kulisami wygląda tak jak się spodziewałem. Jest kilka rzeczy, przy których moje gałki oczne opuściły oczodoły, ale chyba obowiązuje mnie jakaś tajemnica zawodowa czy coś(?). Mniejsza o szczegóły, zaczynamy karuzelę śmiechu.


Jest kilka strategicznych punktów w kinie: wejście/wyjście, kasy biletowe, bar, kawiarnia, toalety i sale kinowe. Nie chcę wątpić w logistyczne posunięcia przy aranżacji powierzchni przygotowanej pod kino, bo jest to kwestia ponadprzeciętnie dyskusyjna. Te strategiczne punkty łączą się najbardziej klientami i wieloma zasadami, które dopiero co poznaję, ale postaram się wypisać wszystko co pamiętam/zauważyłem.

1. Jeśli bilety sprzedawane są przy kasie i nawet nie ma kolejki trzeba podejść po bilety do baru, usłyszeć, że bilety kupuje się w kasie, (w zależności od kolejki, czasu pozostałego do seansu i wielu innych zmiennych) wkurwić się, oburzyć/zwyzywać pracownika i z podkulonym ogonem udać się do kas.

2. Jeśli bilety sprzedawane są przy barze trzeba gapić się w wyłączone światła przy kasach, a jebitny napis "sprzedaż biletów odbywa się przy barze" nie istnieje. Chociaż lepsze to niż pominięcie wielkiego, świecącego neonu w punkcie pierwszym.

3. Czy można iść do toalety/gdzie są toalety/czy toalety są tylko po jednej stronie kina? Nie, nie można pójść do toalety, do kina chodzi się w pampersach.

4. Cebulowy klient w stylu czy macie jakieś bilety pracownicze i możecie mnie(nas) wpuścić za darmo/po taniości w zamian za inna usługę?


KASA BILETOWA:


1. Bueno czwartki:
    -Mam opakowania kinder bueno i chciałbym te tańsze bilety.
    -Dobrze, proszę pokazać sms'a z potwierdzeniem.
    -Nie mam żadnego sms'a.
    -A rejestrował się Pan na stronie kinder bueno?
    -Nie, a trzeba?
    -Tak, taki jest regulamin promocji.
    -Nikt mi nic nie powiedział!!!! Na plakacie nie ma nic napisane!!!!

2. Różne oburzenia, że za okulary 3D trzeba dodatkowo zapłacić.

3. 'A 20 lat temu to bilety do kina nie były takie drogie'.


BAR:

1. -Za mało mi Pan dał tego sosu!
    -Takie mamy porcje :)
    -Kiedyś dostałem więcej.
    -Może Pan dopłacić do podwójnej porcji.
    -Nie chcę nic dopłacać.

2. -Poproszę popcorn.
    -Solony czy karmelowy?
    -Średni.

3. -Czy zamiast pepsi mogę wziąć do zestawu sok?
    -Nie, można wziąć tylko to co z dystrybutora.
    -To poproszę sok ten w butelce.
    *podaje sok*
    -Ale proszę mi przelać do tego kubeczka!
    -Kubeczki są tylko do napojów z dystrybutora i nie mogę ich wydawać do innych napojów.
    -To czemu nie ma soku w dystrybutorze?!


4. -Poproszę zestaw popcorn z colą
    -Średni/duży/mega/dla dwojga?
    -Duży?
    -Popcorn solony czy karmelowy?

    -Solony.

    -Pepsi z lodem czy bez?
    -Na chuj zadajesz mi tyle pytań???


OBSŁUGA:

1. -Proszę poczekać przed salą, jak będzie można wchodzić to o tym poinformuję.
    *3 minuty później*
    -Można już wchodzić?
    -Nie, nie można. Trwa poprzedni seans, a Pański zaczyna się za 30 minut.
    -Czemu Pan nas jeszcze nie wpuszcza?
    -Bo w sali są ludzie, którzy oglądają film. Nie wygonię ich stamtąd, bo ktoś chce wejść.

2. Ludzie dzielą się na dwie grupy:
    I. Ci, którzy potrafią nie rozsypać wszystkiego z pudełka, a później wyrzucić puste do worka.

    II. Ci, którzy między wierszami widzą napis 'a teraz rozsypujemy popcorn po całej sali
         i zostawiamy pudełko pod siedzeniem'*


*na każdym mało ambitnym lub popularnym filmie jest ta grupa ludzi

3. Wchodzenie do sali, kiedy jest sprzątana.

4. Wchodzenie na sense, które są dzień później.

TOALETY:

Generalnie jest tak, że to faceci są uznawani za tych mniej higienicznych itd. Nic bardziej mylnego. Przekonałem się o tym dopiero pracując w kinie i widząc stan toalet po godzinie od sprzątania. Ja rozumiem wszystko, ale to co wyprawiają kobiety w łazience to jest jakiś horror. Ja byłem w szoku, że te czyścioszki, które nawet nie robią kupy (bo przecież dziewczyny nie robią kupy, co nie?) potrafią zrobić taki burdel w miejscu publicznym. A Ty samcu spróbuj zostawić w domu jednorazówkę na umywalce - od razu dostaniesz zjebę. Nie powiem, że toaleta męska jest sterylna cały dzień - zawsze ktoś pochlapie lustra/umywalki/podłogi, mydło się leje itd. Ale kobiety robią to wszystko i wiele innych rzeczy tysiąc razy bardziej. Gdybym nie miał dziewczyny i zobaczył to wszystko co zobaczyłem, zostałbym sam do końca życia. To obrzydzenie do nieznanego zostałoby ze mną do końca życia. "Co to w ogóle za obrzydliwe istoty? Żadnych kobiet. Nigdy. Serio. Po co to komu? Mam czystą łazienkę, po co mam to zmieniać?"

Generalnie nasunęła mi się myśl, że każdy człowiek na tej planecie powinien miesiąc pracować na takich życiowych stanowiskach: ekspedient, kasjer, barman, barista, kelner, sprzątacz(ka), kierowca, kontroler biletowy, + jakiś wolontariat w służbie zdrowia i co tam się jeszcze nawinie. Po takim miesiącu ostrego wpierdolu (czytaj: zobaczenia swojego własnego chamstwa w innym człowieku) każdy nawet nie chcąc zachowywałby się inaczej, dowiedziałby się, że wszystko mu się nie należy i przede wszystkim szanowałby cudzą pracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz