niedziela, 24 lutego 2019

Ile kosztuje kot? - podsumowanie pierwszych 3 miesięcy

Od mojego ostatniego posta minęło 1.5 roku (dokładnie 548 dni). Ja nawet nie wiem jak ten czas zleciał - w ciągu tego czasu byłem zatrudniony w trzech różnych miejscach (w tym do końca ubiegłego roku - w dwóch jednocześnie, do czego za cholerę nie chciałbym wrócić, bo liczba godzin pracujących w tych miesiącach lekką ręką przekraczała 200, a rekordu nawet nie chcę pamiętać). W tym poście chciałbym się jednak skupić na moim rudym (applause!) czworonogu o imieniu Ed. 



Historię jakim cudem mam kota przedstawię w dużym skrócie: O. chciała psa, a ja nie chciałem o 5 rano wstawać i w deszczu latać z nim na spacery. Dyskusja trwała jakieś pół roku. W któryś weekend zaopiekowaliśmy się malutkim kotem Polusi i O. chciała kota. Tutaj moje argumenty już nie były tak mocne, a że zawsze chciałem mieć rudego kota, więc warunek był jeden: kot musi być rudy. Poszukiwania O. nie były długie i pod namową mojej mamy pojechaliśmy "30 minut za miasto" po dwa małe puchate kociaki. To "30 minut" tak naprawdę okazało się ponad 70km, a ostatecznie skończyło na czterotygodniowym, ważącym niewiele więcej od dużej kostki masła, rudym bardziej szczurku niż kotku.

Ed w pierwszych chwilach w nowym domu (4 tygodnie, 400 gram)

W trakcie planowania czworonoga moim podstawowym pytaniem, na które nie poznałem jednoznacznej odpowiedzi jest: ile to wszystko kosztuje? Tym postem postaram się na to pytanie odpowiedzieć i dodać kilka słów komentarza, żebyście nie popełniali tych samych błędów co ja :D

1. Weterynarz.
Edka poza standardowym szczepieniem i odrobaczaniem leczenie weterynaryjne objęło: leczenie infekcji(troszkę mu się chorowało, a zgarnęliśmy go jak leżał obok martwego kociaka), odpchlenie oraz rozszerzony pakiet odrobaczania. Pierwsza wizyta kosztowała 20zł, później przy kolejnych wizytach ta opłata nie była liczona, ale to jest zależne od weterynarza. Leczenie infekcji kosztowało 54zł, odpchlenie 17zł, cały pakiet odrobaczania 55zł, a szczepienia 115zł.
RAZEM: 315 ZŁ.

Dobra rada: regularne wizyty u dobrego weterynarza od samego początku przyzwyczają czworonoga do podróży i odwiedzin w gabinecie. Pozwala to na mniej stresów dla Was podczas załadunku kota do transportera, mniej płaczu podczas podróży i są spokojniejsze podczas badań itp. (Przynajmniej Ed jest).

2. Wyprawka, pielęgnacja i inne.
Mała kuwetka na początek kosztowała 23zł, łopatka 5zł, badziewny transporter 45zł + podkłady dla niemowląt 15zł, trzy miseczki 18zł, żwirki słomiane 38zł, żwirki drewniane 74.8zł, zabawki 30.4zł, kuweta duża 29.8zł, rękawica do czesania 12.8zł, a szelki dla kociąt 9.8zł.
RAZEM: 301.40 ZŁ.

Dobra rada: nie kupujcie tych tanich transporterków - beznadziejna jakość wychodzi dość szybko. Tutaj lepiej sprawdzi się jakiś dobry, sprawdzony produkt. Ze względu na bezproblemowość transportów z moim kotkiem, design i łatwe przechowywanie planuję kupić (kupiłem zanim z wersji do edycji post został opublikowany) torbę transportową marki Amiplay. Także rada dnia: jak transporter, to najlepszy taki plastikowy, ważne żeby był dobrej jakości (materiał wykonania, zaczepy, drzwiczki etc.), jeszcze lepiej jak są przydatne bajery: przypinany pasek na ramię (nieocenione zimą i jak kotek już swoje waży), możliwość przypięcia pasami w samochodzie, no i fajnie dokupić pokrowiec-ocieplacz (na zimowe wyprawy do weterynarza idealny). 

3. Karmy.
Postawiłem na karmę Animonda Vom Feinsten Kitten zarówno w wersji suchej, jak i mokrej. W międzyczasie poszła puszka paszteciku Royal'a, mleko dla kociąt(kolejny zbędny wydatek), Applaws suchy dla kociąt, przysmaki oraz mokre żarełko Feringa dla kociąt w bonusie od mamy (koszt tej karmy został wliczony). Tutaj wydatek wyniósł 501.32zł. Ta kwota została pomniejszona o karmę, która dalej jest pożerana :) W moim przypadku jedzenie na 3 miesiące wyniosło ponad 300zł.
RAZEM: 318,50 ZŁ.

Podsumowując: 3 miesiące kota (nie mając niczego w domu dla takiego zwierzaka) to koszt 934,9zł. Oczywiście wszystko zależy od tego jaką karmę wybierzecie, ile w Waszym mieście kosztuje weterynarz oraz gdzie wszystko kupujecie. Ja polecam sklepy internetowe - w porównaniu do sieciówek zoologicznych to nawet nie połowa ceny jaką zapłacicie stacjonarnie. Wszelakie małe drapaki Edek dostał w prezencie od babci. W planach jest jeszcze drapak-drzewko (ale nie wiem czy skusić się na gotowy, czy zrobić samemu), podobne dylematy są w kwestii legowiska, ale chwilowo najwygodniej jest na łóżku/kanapie/krześle/regale/parapecie/gdziekolwiek.

Edek po trzech miesiącach trochę zgrubł i jest wiernym towarzyszem całą dobę :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz