wtorek, 29 września 2015

Randki z internetu, cz. 2

Pierwszy wpis o randkach z internetu został opublikowany pięć miesięcy temu kończąc się akapitem:

"Kolejna część "Randek z internetu" zostanie poświęcona O, bo sam jestem ciekaw jak zmieni się moje nastawienie do tego typu rzeczy. Znając życie i tak nieliczni dotrwali do tego momentu, bo #toolongdidntread. Pytanie "czy znajdę tam swoją przyszłą żonę?" pozostaje ciągle otwarte, a całkiem prawdopodobne, że odpowiedź znajdzie się kiedyś w jakimś wpisie na tym blogu :D"

Ponieważ słowa dotrzymuję, a od tamtego czasu moje życie przypominało bardziej telenowelę albo komedię niż (jak dotychczas) dramat lub film katastroficzny to mam o czym pisać.

Umówienie się z O. było sporym wyzwaniem logistycznym (ja studia - Ona szkoła i praca), a dodając sposób organizowania wolnego czasu w teorii jakiekolwiek spotkanie było niemożliwe. Udało się po kilku próbach, ale do dzisiaj nie potrafimy doliczyć ile razy umawialiśmy się na pierwszą randkę. W porównaniu do mojego pierwszego internetowego spotkania w życiu obyło się bez niezręcznych sytuacji i wszystko wyszło naturalnie (totalnie jakbyśmy się znali wcześniej). Nie wiem na ile powodem było moje nastawienie, które zmieniło się z "ciekawe czy jest taka fajna w rzeczywistości" do "ciekawe kim jest, że tak sobie przesuwa w nieskończoność to spotkanie", a na ile po prostu nasze charaktery.

Kilkuminutowe spóźnienie i słuchawka przy uchu sugerowała bardziej "jestem zabiegana" niż "jestem nieogarnięta" co później tylko po części okazało się prawdą. W każdym razie instagram nie oszukiwał, nie było problemów z rozpoznaniem się, rozmowa się kleiła, a spacer wydłużył się w czasie (trzeba dostosować tempo - nie każdy ma długie nogi) i w odległości (bo czemu nie?). Nie do końca pamiętam tematy rozmów, ale chyba złamaliśmy wszystkie zasady z jakiegoś śmiesznego poradnika internetowego (tematy rozmów i inne takie). Nie zabrakło zwykłych "zachowawczych" tematów, trochę opowiastek z aktualnych wydarzeń (w internetach gadaliśmy od miesiąca, więc zdążyliśmy się trochę poznać), ale było też sporo rzeczy, których nie słyszy się na co dzień. 

Generalnie nie było źle, a nawet całkiem dobrze, bo widzieliśmy się jeszcze dwa razy w ciągu tego samego tygodnia. #sukces a na pytanie "Czy randki z internetu są ok?" odpowiadam, że jak najbardziej. Trzeba tylko znaleźć dobry portal, unikać ludzi wydających hajsy na konta premium, bo wieje desperacją i przede wszystkim mieć łeb na karku. W internecie masz szansę poznać osobę, której normalnie byś nie spotkał nigdy, a nawet jeśli to prawdopodobnie w niesprzyjających "romansom" warunkach - to też ma swoje plusy i minusy. Także tego - klikajcie jak chcecie, bo to jest całkiem śmieszne (potwierdzone info).

XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz